Przed wyjazdem na wakacje szukałam jakiegoś kosmetyku, który sprawdziłby się zarówno do mycia ciała jak i włosów. W drogerii trafiłam na produkt z serii Sun Ozon.
Opakowanie - Wykonane z dość miękkiego tworzywa sztucznego dzięki czemu nie ma problemu z wydobyciem i zużyciem całego produktu. Butelka jest przeźroczysta więc widzimy ile kosmetyku jeszcze zostało.
Zapach - Lekko miętowy, odświeżający, przypomina męskie kosmetyki. Nie utrzymuje się na skórze ani na włosach
Wydajność i cena - Za 200 ml płacimy 3,50 i nie zdarzyło mi się jeszcze trafić na promocję. Konsystencja jest gęsta w związku z tym szampon jest bardzo wydajny.
Skład - Zawiera SLES i wysoko w składzie nawilżającą glicerynę. Przed zapachem znajduje się też pantenol, który posiada właściwości regenerujące - po wniknięciu w strukturę włosa czy w skórę działa jak witamina B5. Pod koniec jest sproszkowany syrop z liści aloesu i proteiny jedwabiu. Niestety znajdziemy konserwujące produkt parabeny....
Działanie - Szampon dzięki SLES w składzie bardzo dobrze się pieni i świetnie oczyszcza. Nie plącze włosów i po jego użyciu są bardzo nawilżone. Dzięki temu nie muszę już nakładać maski czy odżywki. Zastosowany na skórę łagodzi podrażnienia a cera jest gładka. Gdyby nie parabeny w składzie produkt Sun Ozon byłby moim ulubieńcem.
Pozdrowienia:)
czwartek, 3 października 2013
Sun Ozon Apresduche - uniwersalny kosmetyk do włosów i ciała
Etykiety:
2 in 1,
2 w 1,
d panthenol,
facebook,
fb,
rossman szampon,
sun ozon,
szampon dla mężczyzn,
szampon z pantenolem,
żel do ciała i włosów,
żel na siłownię i basen
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chętnie wypróbuję na moich włosach :)
OdpowiedzUsuńOo.. Znam ten produkt :)
OdpowiedzUsuńnie znam tego produktu.. może kiedyś wypróbuje:)
OdpowiedzUsuńKosmetyk rzeczywiście prezentuje się ciekawie. Tylko te parabeny. Już sama nie wiem czy ich unikać czy to lekceważyć. Odkąd zaczęłam czytać składy, zauważyłam je w wielu kosmetykach, których używam od dawna i byłam zadowolona z ich działania. A teraz patrzę na nie sceptycznie, bo na dłuższą metę nakładanie konserwantów na ciało przecież nie może przejść bez echa...
OdpowiedzUsuńjak będę znów w rossmannie to mu się przyjże bliżej :)
OdpowiedzUsuń