środa, 6 lutego 2013

Akcja włosomaniaczek- Mania Wcierania

Wczoraj zgłosiłam się do akcji Anwen Mania Wcierania.
Przez miesiąc będę wcierać Kozieradkę od 05/02/13 - długość pasemka kontrolnego- 21 cm.





Idealny blask na włosach - Banana Conditioner, The Body Shop

Pod choinkę od mojej siostry dostałam swój pierwszy kosmetyk z The Body Shop.
Jako,że twierdze,że najlepszym prezentem jest prezent zamówiony poprosiłam o tą konkretną odżywkę.
Zachwyciłam się jej zapachem już na miejscu w sklepie. Wcześniej jedynym kosmetykiem bananowym jaki używałam był Scandic Organic Banana Mask. Produkt dobry ale po dłuższym użytkowaniu litrowej maski zapachu miałam 'po dziurki w nosie' :) Zupełnie inaczej jest z zapachem tej z TBS. W tym momencie używam kolejne opakowanie







INCI : Aqua, Musa Paradisica Fruit, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Phenoxyethanol, Hydroxyethylcellulose, Lecithin, Mel, Panthenol,  Propylene Glycol, Parfum, Benzyl Alcohol, Sodium Hydroxide, Ascorbic Acid, CI 15985, CI 19140

W odżywce banan jest już na drugim miejscu. Nie mam sie do czego przyczepić;) Dodatkowo jest miód, który lubię dodawać do różnych masek jako,że ma działanie rozjaśniające i świetnie odżywia moje włosy.
Mimo tego co piszą w internecie produkt jest jak dla mnie mało wydajny. Ma wodnisto-budyniową konsystencję. Minusem jest dla mnie opakowanie- twardy plastik, z którego bardzo trudno wydobyć produkt. Ja radziłam sobie z nim w ten sposób,że przelewałam odpowiednią ilość do miseczki. Dodawałam jeszcze miód i półprodukty i z niej wydobywałam odżywkę.

Działanie-szczególnie w połączeniu z miodem jest bardzo dobre. Włosy są miękkie, łatwo się rozczesują. Nie obciąża włosów,nie powoduje szybszego przetłuszczania, włosy są uniesione od nasady. Nie podrażnia skalpu. Największym dla mnie plusem jest to,że po użyciu moje włosy są NIESAMOWICIE BŁYSZCZĄCE. Jak dotąd to jest jedyny produkt, które daje na moich włosach taki efekt.

Niestety cena jest wysoka- 19 złotych za 250 ml to lekka przesada...










Świetna odżywka z aloesem czyli ALOE VERA DA MADEIRA

Niedawno moi znajomi wyjechali w podróż poślubną. Nie byłabym sobą jeżeli nie poprosiłabym o przywiezienie lokalnego produktu do pielęgnacji włosów;) Ponoć mieli mały problem z realizacją mojego 'zamówienia' ale udało się. I dwa tygodnie temu trafiła do moich rąk ALOE VERA DA MADEIRA:









Jak widać na załączonym obrazku opakowanie nie wygląda za ładnie :)  Ale wygląd rekompensuje zawartość i przepiękny zapach. Wszystkie informacje znajdujące się z tyłu opakowania są rzecz jasna po portugalsku więc przed pierwszym zastosowaniem musiałam się wspomóc translatorem google.pl :)

Producent obiecuje,że po zastosowaniu włosy będą odżywione, bardziej puszyste, błyszczące i miękkie.
No i muszę przyzać,że wszystko co napisał jest prawdziwe. Przede wszystkim zauważyłam wspaniałe nawilżenie i odbicie włosów od nasady. Na szczęście piękny, świeży zapach utrzymywał się na włosach przez cały dzień. W tym miejscu warto również zaznaczyć,że na moje włosy aloes nie działał zazwyczaj tak zachwycająco. Natomiast po tej odżywce widzę efekt 'wow'.

Ja stosowałam ją inaczej niż radzi producent- zalecał trzymanie jej na włosach jedną minutę ale dla mnie to zdecydowanie marnotrawstwo. Pod czepkiem i ręcznikiem trzymałam ją na włosach przed 30 min.

INCI: Aqua, Aloe barbadensis, trimethylsilylamodimethicone, ostoxynol-40, isolaureth-6, propylene glycol, cetyl alcohol, octyldodecanol, cetrimonium chloride, disodium EDTA, imidazolidinyl urea, aroma
Skład jak dla mnie bardzo dobry, aloes na drugim miejscu w składzie, emolienty, zapach na ostatnim miejscu

Użyłam jej również jak miałam podrażnioną skórę głowy- sprawdziła się świetnie. Dlatego martwię się czy  uda mi się znaleźć w Polsce odpowiedni zamiennik szczególnie,że jest to pierwszy produkt aloesowy po którym widzę różnicę na swoich włosach. Niestety nie znalazłam jej nigdzie w internecie ani na allegro.pl. Za dostępność dostaje ode mnie duuuuży minus :)