Pod choinkę od mojej siostry dostałam swój pierwszy kosmetyk z The Body Shop.
Jako,że twierdze,że najlepszym prezentem jest prezent zamówiony poprosiłam o tą konkretną odżywkę.
Zachwyciłam się jej zapachem już na miejscu w sklepie. Wcześniej jedynym kosmetykiem bananowym jaki używałam był Scandic Organic Banana Mask. Produkt dobry ale po dłuższym użytkowaniu litrowej maski zapachu miałam 'po dziurki w nosie' :) Zupełnie inaczej jest z zapachem tej z TBS. W tym momencie używam kolejne opakowanie
INCI : Aqua, Musa Paradisica Fruit, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Phenoxyethanol, Hydroxyethylcellulose, Lecithin, Mel, Panthenol, Propylene Glycol, Parfum, Benzyl Alcohol, Sodium Hydroxide, Ascorbic Acid, CI 15985, CI 19140
W odżywce banan jest już na drugim miejscu. Nie mam sie do czego przyczepić;) Dodatkowo jest miód, który lubię dodawać do różnych masek jako,że ma działanie rozjaśniające i świetnie odżywia moje włosy.
Mimo tego co piszą w internecie produkt jest jak dla mnie mało wydajny. Ma wodnisto-budyniową konsystencję. Minusem jest dla mnie opakowanie- twardy plastik, z którego bardzo trudno wydobyć produkt. Ja radziłam sobie z nim w ten sposób,że przelewałam odpowiednią ilość do miseczki. Dodawałam jeszcze miód i półprodukty i z niej wydobywałam odżywkę.
Działanie-szczególnie w połączeniu z miodem jest bardzo dobre. Włosy są miękkie, łatwo się rozczesują. Nie obciąża włosów,nie powoduje szybszego przetłuszczania, włosy są uniesione od nasady. Nie podrażnia skalpu. Największym dla mnie plusem jest to,że po użyciu moje włosy są NIESAMOWICIE BŁYSZCZĄCE. Jak dotąd to jest jedyny produkt, które daje na moich włosach taki efekt.
Niestety cena jest wysoka- 19 złotych za 250 ml to lekka przesada...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za komentarze. Jeżeli dodałaś mój blog do obserwowanych napisz o tym a z pewnością się odwdzięczę :) Koniecznie zostaw link do siebie.